Archiwum Polityki

Zginąłem z rąk władzy

Ludwik Stomma może mieć swoje poglądy na PRL, a ja swoje. Jednak nawet felietonista nie może sobie pozwalać za dużo. Zdanie felietonu „Zginąłem z rąk władzy” [POLITYKA 31], że wyrażając swoje poglądy na tamte czasy „staję na granicy uczciwości”, jest bezczelne. Nigdy się nie żaliłem ani nie przyjmowałem postawy cierpiętniczej, ale przez 20 lat za czasów PRL nie mogłem wykonywać swojego zawodu. Mam więc prawo być nieco krytycznym.  Ludwik Stomma uważa, że PRL wspaniale inwestowało w naukę. Wolne żarty. To prawda, że niektóre rzeczy, jak książki, były wówczas bardzo tanie, ale to wynikało z księżycowej ekonomii, a nie z dobrej woli. Przede wszystkim chodzi jednak o granice przyzwoitości. Stomma się zachowuje jak polscy politycy, którzy z najwyższą swobodą mówią: „pan kłamie” – „a pan też”.

Marcin Król

Polityka 32.2009 (2717) z dnia 08.08.2009; Do i od redakcji; s. 82
Reklama