Archiwum Polityki

Mołdawia: do Unii każdy sobie

Cztery mołdawskie partie opozycyjne utworzyły rządową koalicję, którą nazwały trochę na wyrost Porozumienie na rzecz Integracji Europejskiej. Razem w 101-osobowym parlamencie mają 53 miejsca, wobec 48 zachowanych przez rządzących od 2001 r. komunistów. To wystarcza, by utworzyć nowy rząd, ale za mało, żeby wybrać nowego prezydenta, który zastąpi aktualnego, Władymira Woronina (mija mu druga kadencja). Na to akurat potrzeba 61 głosów, czyli porozumienia z komunistami. Jeśli do niego nie dojdzie, parlament zostanie ponownie rozwiązany – i tak do skutku. Nie mając cierpliwości czekać, rumuńskojęzyczni Mołdawianie biorą kwestię integracji w swoje ręce: masowo występują o rumuński paszport otwierający bramy Schengen. W Kiszyniowie złożono już 800 tys. takich wniosków, a według oceny prezydenta Traiana Basescu, wielkiego orędownika zacieśniania związków z Mołdawią, rumuńskie paszporty może otrzymać nawet 2 mln bliskich sąsiadów. Jako pierwszy krok wielu wybiera studia w Rumunii.

Polityka 33.2009 (2718) z dnia 15.08.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 9
Reklama