Archiwum Polityki

Co się nie opłaca

Mimo wakacji w mediach nie brak politycznych opinii w tonacji poważnej. Spec od wizerunku politycznego Eryk Mistewicz zwrócił np. w „Dzienniku” uwagę na słabą jakość animowanych klipów antyplatformerskich, zamieszczanych przez PiS w Internecie. Prawdę mówiąc, obserwacja ta nie zaskakuje, gdyż nie jest to pierwszy produkt słabej jakości zaprezentowany przez PiS w ostatnich latach. Zaskakuje natomiast świeża i głoszona z pełną powagą teza Mistewicza, że PiS tak marne filmiki robi specjalnie, w ramach przemyślanej strategii.

Mistewicz daje do zrozumienia, że PiS mógłby robić o wiele inteligentniejsze i bardziej zabawne filmiki, ale mu się nie opłaca, gdyż wówczas nie sprowokowałby PO do mocnej odpowiedzi, co jest prawdziwym celem tych produkcji. Produkt wykonany dobrze byłby jedynie pustym estetyzowaniem, sztuką dla sztuki. Taki produkt w polityce się nie sprawdza, bo mógłby wzbudzić co najwyżej uznanie i szacunek, a przecież nie o to w strategii PiS chodzi. Chodzi o coś więcej, o stworzenie czegoś prymitywnego i mało śmiesznego, aby wywołać ostrą i mało wyrafinowaną reakcję PO, którą skontrowałoby się następnie w sposób równie mało wyrafinowany. Dzięki temu uruchomiona zostaje tzw. debata publiczna, której zaletą jest to, że debatują tylko dwie partie, a reszta musi się z zazdrością przyglądać.

Mistewicz zdaje się sugerować, że nawet inteligentny i wyrafinowany polityk, jeśli chce być skuteczny, powinien postępować w sposób możliwie prostacki, odrzucając zbędny balast błyskotliwego poczucia humoru. No chyba że Mistewicz nie mówił poważnie, a swoją opinię ujawnił specjalnie jako element starannie przemyślanej strategii. Być może jako spec od wizerunku z łatwością dałby radę zaprezentować nam myśli głębsze i poważniejsze, ale nie chce w obawie o to, że mogłyby pozostać niezauważone i nie wywołać żadnej reakcji.

Polityka 33.2009 (2718) z dnia 15.08.2009; Fusy plusy i minusy; s. 78
Reklama