Afganistan poszedł do urn. I to jedyna dobra widomość dotycząca wyborów afgańskiego prezydenta. Bo nie dość, że kilkadziesiąt osób zginęło w atakach terrorystycznych, to jeszcze Abdullah Abdullah, główny rywal urzędującego prezydenta i faworyta elekcji Hamida Karzaja (na fot. pozdrawia z plakatu), oburza się, że komisje wyborcze manipulowały frekwencją i masowo dosypywały głosy na Karzaja. O podobnych nieprawidłowościach mówią otwarcie nawet zachodni obserwatorzy.
Polityka
35.2009
(2720) z dnia 29.08.2009;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 10