Archiwum Polityki

Złote piaski

Coraz mniej w Polsce dzikich plaż. Niemal wszystkie pochłonął i pochłania biznes.
Polityka

Pojawił się pomysł, żeby zabronić wjazdu samochodów na Półwysep Helski. Ale nie jest to problem samej tylko helskiej kosy. Legendarne Dębki (gmina Krokowa), które swego czasu urzekły elity artystyczno-naukowe jako ostoja nieskażonej natury, już dawno straciły prawo do tego tytułu. Przy głównej arterii wiodącej w stronę plaży piesi walczą o przestrzeń z autami, barami i kramami. Mewy skutecznie zagłusza dyskotekowa muzyka. Zapach morza nie ma szans, by przebić się przez swąd z grilla. Prywatne pensjonaty tworzą miszmasz z apartamentowcami, domkami letniskowymi, przyczepami kempingowymi.

Słowem, dzicz, ale nie ta, o jakiej marzy miłośnik natury, tylko urbanistyczno-architektoniczna, prawna i kulturowa. Tylko inwestorom wiatrakowym na razie nie udało się tu wedrzeć. Chcieli na wysokości Dębek zbudować pierwszą w Polsce morską farmę wiatrową (33 wieże o wysokości 150 m, 4–7 km od morskiego brzegu, na obszarach Natura 2000). Napotkali zmasowany opór letników. Z wiatrakami walczyli m.in. Marian Opania, Małgorzata Braunek, Krzysztof Penderecki.

Plaże to żyłka złota. Ciągną się wąskim paskiem wzdłuż niemal całego 500-kilometrowego wybrzeża. Ich szerokość waha się od kilku do 100 m (w porywach nawet 150 m). Naukowcy z Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie wyliczyli, że całkowita powierzchnia plaż w Polsce wynosi około 20 km kw. – tyle co obszar dużego jeziora lub małego lasu gdzieś w głębi kraju. Kampinoski Park Narodowy (357 km kw.) odwiedza rocznie pół miliona osób, a plaże około 8 mln ludzi, z tego połowa w sezonie letnim. Toteż tereny w sąsiedztwie plaż osiągają zawrotne ceny.

Wiosną 2008 r., w ostatnich dniach boomu, Agencja Mienia Wojskowego wystawiła na sprzedaż 6-hektarową działkę na Helu. Samo wadium zabezpieczające transakcję wyniosło 6 mln zł.

Polityka 35.2009 (2720) z dnia 29.08.2009; Rynek; s. 32
Reklama