Łamanie ustawy o ochronie przyrody to dla polskich organów ścigania kwestia pośledniej kategorii. Większość takich spraw jest umarzana.
Andrzej Wiercioch, łódzki regionalny konserwator przyrody, który w branży pracuje od 20 lat: – Nie przypominam sobie sprawy, w której kogoś by ukarano. Najwyżej pouczono, pogrożono. Mamy dobre prawo, można powiedzieć, że wręcz restrykcyjne, zwłaszcza od czasu przystąpienia do Unii Europejskiej, ale to czysta teoria.
Za spowodowanie znacznej szkody w świecie roślinnym lub zwierzęcym kodeks karny przewiduje od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Podobne kary grożą za przetrzymywanie czy handel gatunkami chronionymi (ustawa o ochronie przyrody).
Polityka
35.2009
(2720) z dnia 29.08.2009;
Ludzie i obyczaje;
s. 78