Archiwum Polityki

Dzieci Ireny Sendlerowej

Trudno jest kręcić filmy o bohaterach, którzy bezinteresownie narażali życie w czasie okupacji, i nie popaść przy tym w patos. Ta sztuka udała się kanadyjskiemu reżyserowi Johnowi Kentowi Harrisonowi w filmie przypominającym heroiczną postawę Ireny Sendler, Polki, która zdołała uratować z warszawskiego getta 2,5 tys. żydowskich dzieci. Kameralny telewizyjny dramat „Dzieci Ireny Sendlerowej”, opisujący jej konspiracyjną walkę, podjętą w imię dobra i miłości wobec ludzi skazanych na zagładę, nie jest wcale jednowymiarową laurką, lecz wzruszającym świadectwem wystawionym prawdzie. Wrażliwa, skromna pielęgniarka, pracująca w stołecznym wydziale opieki społecznej, toczyła swoją prywatną wojnę przeciwko Niemcom. Zamiast rzucać bomby, cudem przemyconym przez mur dzieciom załatwiała fałszywe metryki, wynajdywała miejsce w sierocińcu albo rodzinie zastępczej. Zaangażowała w to całe swoje serce, stale obwiniając się, że tak niewiele może zrobić. Anna Paquin wydobywa z tej postaci piękno, cierpienie, męczeństwo, odwagę bez cienia fałszu. Tworzy wspaniały portret dzielnej, przyzwoitej kobiety, o której poświęceniu świat dowiedział się dopiero niedawno. Harrison, nie będąc ani Żydem, ani Polakiem, ani nawet katolikiem, wprowadził do filmu niezbędny dystans, przedstawił jej zaangażowanie na tle trudnych relacji polsko-żydowskich. W centrum opowieści zawsze pozostawiając kwestię rodziny, koszmaru rozłąki z najbliższymi i pytanie o cenę przetrwania. Film zatrzymuje się tam, gdzie zaczyna się zupełnie inny, nie mniej zdumiewający rozdział biografii Ireny Sendlerowej. Za współpracę z Żegotą miała być zlikwidowana przez NSZ. Po wojnie była prześladowana przez Urząd Bezpieczeństwa.

Polityka 37.2009 (2722) z dnia 12.09.2009; Kultura; s. 50
Reklama