Archiwum Polityki

McClinton ani myśli o emeryturze

●●●●○○ i 1/2

Delbert McClinton, Acquired Taste, New West 2009

Ostatnia moja wzmianka o Delbercie McClintonie znalazła się w tym miejscu jesienią 2005 r., kiedy to artysta obchodził sześćdziesiąte urodziny. Chwaliłem wówczas płytę „Cost of Living”, pisząc m.in., że „to prawdziwe korzenie, bez których trudno wyobrazić sobie amerykański rynek muzyczny”. Na nową studyjną propozycję artysty przyszło czekać aż cztery lata, ale tamta urodzinowa laurka idealnie pasuje do tegorocznej propozycji McClintona. Teksaski mistrz kombinacji bluesa, rocka i country nie zmienia recepty, a wykonanie, mimo upływu czasu, nadal jest na najwyższym poziomie. Na nowej płycie, zatytułowanej „Acquired Taste”, co mniej więcej oznacza „docenione z czasem”, Mc Clinton nie przekonał mnie jedynie do nieznośnie tradycyjnej kompozycji w stylu country, „Can’t Nobody Say I Didn’t Try”. Reszta to niezwykle smakowite dania, chwilami nawet lekko przyprawione jazzem (np. „Do It”). Być może mam obsesję liczenia artystom lat, ale sześćdziesięciopięcioletni (nie wiem, czy takie długie słowo naprawdę istnieje) artysta skutecznie zniechęca wszystkich sexagenarian (to już po angielsku o tych, co w wieku McClintona) do myślenia o emeryturze i poobiedniej drzemce w fotelu.

Polityka 37.2009 (2722) z dnia 12.09.2009; Kultura; s. 51
Reklama