Do wyborów prezydenckich jeszcze rok, ale prace nad wyborem odpowiedniego kandydata trwają już niemal we wszystkich obozach politycznych. Jest o czym myśleć, bo o ile chętni do wybierania nowego prezydenta są, to wydaje się, że nie ma chętnych do tego, by to akurat ich wybierano. No, poza nielicznymi wyjątkami. W Platformie mają pewniaka (sami Państwo wiedzą kogo), na tyle pewnego, że sam chce startować, ale już w PiS sytuacja może się skomplikować. A wszystko przez kłopoty SLD.
Polityka
39.2009
(2724) z dnia 26.09.2009;
Fusy plusy i minusy;
s. 119