Archiwum Polityki

Po co mają nas dzieci

Rozmowa z prof. Anną Brzezińską

Ewa Winnicka: – Pani profesor, kiedy dwadzieścia lat temu chodziłam do podstawówki, relacja z dorosłym była raczej jasna. Dziecko miało niewiele do powiedzenia, a racja była zawsze po stronie dorosłych. Teraz kontakty dzieci z dorosłymi są bliższe, bez dystansu, a w niektórych obszarach dzieci zwyczajnie nas przerastają. Jak w takich okolicznościach wychować dziecko?

Anna Brzezińska: – Ależ dorośli są ciągle bardzo potrzebni dzieciom jako instancja moralna, podpora. Dlatego tak ważne jest, żeby dorosły był jak najwyższej jakości. Instancją moralną nigdy nie będzie osoba, która żyje nieuczciwie, jest zła i sfrustrowana.

Od czego zależy, jak będzie wychowane nasze dziecko?

Możemy powiedzieć tak: to, jak działamy wychowawczo wobec naszego dziecka, zależy od milczącej wiedzy rodzica.

Co to jest milcząca wiedza?

To jest baza doświadczeń, która kształtuje się w człowieku mimowolnie od początku jego życia. Najpierw człowiek uczy się relacji z innymi ludźmi od rodziców, potem od nauczycieli, potem z książek. I kiedy pyta mnie pani o cokolwiek, to ja odpowiadając nie jestem w stanie oddzielić wiedzy czysto naukowej od przekonań, które się we mnie całe życie kształtowały. Odpowiadam czerpiąc z takiej mieszanki.

 

Naturalistycznie, bezstresowo

 

Ale wiedzę milczącą można sklasyfikować.

Zasadniczo ludzie w trojaki sposób rozumieją wychowanie. Jest pewna grupa przekonana, że nie należy wychowawczo w człowieka zbyt boleśnie ingerować, bo kiedy on się rodzi, to jest już odpowiednio wyposażony, a potencjał ujawnia się stopniowo.

Co nazywają potencjałem?

Dziedziczenie po przodkach pewnej wrażliwości emocjonalnej, odporności na stres, gotowości do uczenia się.

Ja My Oni „Jak kochać i być kochanym" (90155) z dnia 27.05.2009; Poradnik psychologiczny; s. 46
Reklama