W Polsce gościł Sławomir Mrożek, mieszkający od pewnego czasu w Nicei. Ze względu na dokuczliwą chrypkę i ogólnie znaną niechęć do przemawiania, pisarz powiedział niewiele. Pytany przez dziennikarzy, co myśli o dzisiejszej Polsce, odpowiedział krótko: „To, co robi Tusk, a co Kaczyński, nic mnie nie obchodzi”. Nagabywany dalej, co go naprawdę obchodzi, wyznał: „Moje życie”.
Jerzy Kryszak, który kiedyś występował w telewizyjnym „Polskim zoo”, uważa, iż taki program dziś nie miałby już sensu. „Wtedy był jeszcze stary, wyraźny podział, tzw. postkomuniści, Kwaśniewski, Oleksy, Miller, Cimoszewicz, lewica i postsolidarnościowa reszta – tłumaczył „Trybunie”. – Wtedy jeszcze język polityki był ideowy jako podzwonne lat 80. Teraz zamiast zoo trzeba by zrobić pszczeli ul, w którym siedzą wszyscy i cynicznie grają”.
Aktor Andrzej Chyra zdradził „Rzeczpospolitej”, że przestał interesować się polityką: „Jeszcze rok temu przejmowałem się tym, co było w mediach. Ale przestałem czytać gazety, oglądać telewizję i moje życie nie stało się uboższe... Co mnie obchodzi opinia albo decyzja Napieralskiego z SLD, wchodzącego w alians z PiS. Przecież jutro go już nie będzie. Brać na poważnie programy polityków to naiwność”.
O męczącej obecności polityków w mediach wypowiedziała się też prof. Magdalena Środa w „Przeglądzie”: „Może stworzyć im program TVP Polityka? Pod warunkiem, że przestaną zajmować się telewizją”.
Kazimierz Kutz widzi przed TVP jasną przyszłość: „Wszystko jest w największym porządku, bo telewizja szybko zmierza w kierunku upadku. Jest kompletnie zdegenerowana i zidiociała. Na tych gruzach powstanie nowa, nie jako spółka prawa handlowego, która wszędzie zasłania się tajemnicą i nie daje kontrolować, ale jako instytucja użyteczności publicznej, oddana pod władzę samorządowi”.