Archiwum Polityki

Prawnicy jednorękich bandytów

Słynna sopocka kancelaria prawna, w której w latach 1995–98 dorabiał sobie Lech Kaczyński, pracowała w tym czasie dla jednego z ówczesnych potentatów na rynku automatów do gier hazardowych – trójmiejskiej firmy Maxi Fun Group Poland.

Właścicielem i prezesem MFGP był Anthonius Jacobus Kuys – jeden z kilku holenderskich biznesmenów, którzy w latach 90. ściągnęli do Polski dziesiątki tysięcy automatów do gier, wycofanych z użytku w Europie Zachodniej. MFGP wynajmowała je właścicielom barów, stacji benzynowych itp. Obowiązująca wówczas ustawa o grach losowych i zakładach wzajemnych rozróżniała dwa typy automatów do gier: zręcznościowe i losowe (hazardowe). Eksploatowanie automatów zręcznościowych nie było uznawane za działalność hazardową, nie wymagało zezwolenia ministra finansów, a ich właściciele nie musieli płacić wysokich podatków, którymi obciążone były automaty losowe. Dla hazardzistów automaty zręcznościowe nie były jednak atrakcyjne – nie wypłacały wygranych.

Biznesmeni z branży hazardowej sprowadzali więc do Polski automaty losowe i, chwytając się rozmaitych sztuczek, dowodzili, że są one automatami zręcznościowymi. Maxi Fun Group wynajęła do tego Kancelarię Prawniczą dr Głuchowski dr Jedliński dr Rodziewicz adwokat Zwara (obecnie nosi ona nieco inną nazwę).

W 1997 r., gdy spółka MFGP została klientem kancelarii, jej działalnością interesowała się już policja w wielu rejonach kraju. W lutym 1998 r. prokurator wojewódzki w Gdańsku uznał, że MFPG prowadzi nielegalną działalność „w zakresie gier losowych” (na terenie siedmiu ówczesnych województw) i poinformował o tym Ministerstwo Finansów. Miesiąc później Jan Wojcieszczuk, podsekretarz stanu w MF, wydał opinię, że gry prowadzone na automatach MFGP nie są grami losowymi.

Polityka 43.2009 (2728) z dnia 24.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama