Kilometry pozrywanych linii energetycznych, setki tysięcy domów bez prądu – taki był bilans nagłego ataku zimy w ubiegłym tygodniu. Na Mazowszu, Podlasiu, Wybrzeżu całe miasta na wiele godzin, a czasem i dni, pozbawione zostały zasilania. To nie blackout, panujemy nad sytuacją – uspokajał wszystkich premier Donald Tusk. Znów jednak wrócił niepokój, na ile pod względem energetycznym możemy czuć się bezpiecznie.
Choć nie da się w 100 proc. ochronić sieci przed dramatycznymi zjawiskami pogodowymi, skala awarii świadczy nie tyle o sile żywiołu, co o słabości polskiej infrastruktury elektroenergetycznej.
Polityka
43.2009
(2728) z dnia 24.10.2009;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 8