Chcieli dowiedzieć się, jak nóż wchodzi w ciało. Jak człowiek się dusi. Jak to jest zabić. Poza tym Leper miał osiemnastkę. Chcieli ją jakoś uczcić.
Krzysztofa S. znalazła matka. Miał ranę od noża w szyi i dwie rany kłute brzucha. 34-letni, bezrobotny, alkoholik, ale według sąsiadów spokojny, nieawanturujący się. Często wystawał w bramie łódzkiej kamienicy przy ul. Więckowskiego, żeby pogadać, wyprosić parę złotych na flaszkę. Pewnie zabił go kumpel, z którym pił. Pokłócili się o coś i poszedł w robotę nóż. Zwykła sprawa w takim środowisku. To był pierwszy trop policji. Aż do czasu, gdy miesiąc później w parkowym stawie znaleziono zwłoki 16-letniego Jacka S.
Polityka
43.2009
(2728) z dnia 24.10.2009;
Kraj;
s. 26