Archiwum Polityki

Mea pulpa, czyli kronika popkulturalna Kuby Wojewódzkiego

• O tym, że Janusz Józefowicz żonę trzyma krótko, plotkuje cała Polska. Że nie pozwala jej wychodzić z domu, spotykać przyjaciół, odbierać telefonów, podziwiać nikogo innego niż on. Podobno jest bardzo zazdrosny o jej karierę, urodę i wdzięk. Do tego stopnia, że zaplanował zrobić sobie operację plastyczną twarzy. Chce usunąć z niej grymas niezadowolenia i wstawić grymas zadowolenia.

• Ładną myślą o aktorach błysnął w „Playboyu” aktor Jacek Braciak: „To pedalstwo. Nie w sensie orientacji seksualnej, ale sposobu zachowania polegającego na ponadnaturalnym skupianiu na sobie”. Autor tej rubryki poznał kiedyś jednego geja i, na domiar złego, tamten w żaden sposób nie chciał skupić się na sobie...

• Wiecznie żywy założyciel Perfectu Zbigniew Hołdys już nie ze sceny, ale równie celnie i przebojowo, komentuje krajową politykę: „Nie będę ukrywał, że mam pretensje do polityków poprzedniej generacji, do Mazowieckiego czy Michnika. O to, że odeszli i wpuścili na swoje miejsce gorszych. U nas u władzy nie ma liderów narodu, tylko warczące ratlerki. Jakie prawo mieliby ci chuligani tworzyć?”. Nie wiem, jak ratlerki, ale na miejscu chuliganów tobym się obraził.

• Aktor Jerzy Bończak zaplanował podróż do USA i zwierzył się z tych planów „Dziennikowi”: „Niedługo lecę do Stanów. Ilość papierów, którą musiałem w związku z tym wypełnić, była przerażająca. Rozumiem, że powodują to względy bezpieczeństwa, że trzeba zdejmować buty, a niedługo to pewnie i bieliznę...”. Trudno ustalić, w którym konsulacie Jurek załatwiał wizę, ale ewidentnie wpadł komuś w oko.

• Człowiek, któremu tabloidy dolepiły łatkę alkoholika i balangowicza, Andrzej Chyra. Rzadko pozwalający sobie na publiczne eskapady w głąb siebie, znowu nas zachwycił.

Polityka 49.2009 (2734) z dnia 05.12.2009; Kultura; s. 62
Reklama