Archiwum Polityki

Podwójna mizeria

Ponieważ nic się nie dzieje, więc nie ma o czym pisać. To znaczy owszem dzieje się, ale o tym, co się dzieje, to już nawet wspominać nie wypada. Doszło do tego, że zrozpaczony Tusk rozpoczął starania o zmiany w konstytucji. Głównie chodzi o urząd prezydenta, żeby mu odebrać prawo weta, inaczej go wybierać i jeszcze tam coś. Cały naród patrzy z niedowierzaniem. – No bo proszę pani, jak on chce zostać prezydentem, a jednocześnie już teraz sobie załatwia, że taki prezydent nic nie będzie mógł, no to po co ma nim zostać? – mówiła jedna pani w tramwaju. – Mężczyźni na tym polegają. Mój mąż na przykład połamał nogę od krzesła, żeby mógł sobie ją posklejać – odpowiedziała druga. To mój mąż zrobił jeszcze lepiej – powiedziała ta pierwsza, ale druga krzyknęła: – Boże, wysiadamy. I wysiadły. Drzwi się zamknęły i do dziś nie wiem, co można zrobić jeszcze lepiej. Ale wierzę głęboko, że Tusk wie.

Stowarzyszenie Gazet Lokalnych – jest takie od lat prawie dwudziestu – organizuje od jakiegoś czasu coroczny konkurs dla dziennikarzy gazet lokalnych właśnie. Zostałem zaproszony do jury tegorocznej edycji konkursu i w ten sposób przeczytałem kilkadziesiąt artykułów z całej Polski. W tygodniku „Pałuki”, ukazującym się w powiatach żnińskim i mogileńskim, Arkadiusz Majszak opisał historię pewnego obelisku. Został on wzniesiony tuż po Wiośnie Ludów jako pomnik wdzięczności kolonistom niemieckim broniącym tej ziemi. W 1919 r. ziemia ta odzyskała jednak niepodległość i po latach zaborów wróciła do Polski. Obelisk zatem wykopano, wkopano niemieckim napisem w ziemię, a na nadziemnej bryle czystego granitu wyryto napis ku czci uczestników powstania wielkopolskiego. W 1939 r.

Polityka 49.2009 (2734) z dnia 05.12.2009; Tym; s. 100
Reklama