Archiwum Polityki

Jest okazja

Szczyt klimatyczny może być najważniejszym wydarzeniem politycznym mijającego roku i to bez podpisów pod globalnym traktatem o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych. W Kopenhadze trzeba jednak ustalić poziom ograniczeń i sposobów pomocy państwom najbiedniejszym, tak by mogły się dalej rozwijać i jednocześnie emitować mniej gazu. Co prawda do Danii przyjechały delegacje 192 państw, ale oczywiście o przyszłości światowego porządku zdecydują najsilniejsi. Oto ich stanowiska: Chiny, największy producent CO2 na świecie i przywódca koalicji biednych krajów na szczycie, zobowiązują się do dużych redukcji, ale jeszcze większych wyrzeczeń oczekują od bogatych, którzy jednocześnie powinni hojniej wspierać biednych. Mniej więcej tak zamierzają postąpić Unia Europejska i Japonia. Jak zawsze wszyscy czekają na głos Baracka Obamy, bo do tej pory Stany, drugi producent dwutlenku węgla, nie były zainteresowane zmniejszeniem energochłonności gospodarki. Na marginesie – jest już tradycją, że na spotkaniach światowych liderów musi trafić się jakaś gafa. W Kopenhadze zaliczyli ją organizatorzy – z 1,2 tys. konferencyjnych limuzyn tylko 4 mają napęd elektryczny. Pozostaje mieć nadzieję, że szczyt klimatyczny zostanie zapamiętany nie tylko z tego powodu.

Rozmowa ze współzałożycielem Greenpeace Rexem Weylerem, s. 30.

Polityka 50.2009 (2735) z dnia 12.12.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama