Juliusz Słowacki utrzymywał się nie z pisania, lecz z gry na paryskiej giełdzie, a jego wena twórcza w dużym stopniu zależała od stanu aktywów.
Wieszcz swoją karierę finansową zaczynał jako dwudziestolatek, w 1829 r., zostając aplikantem w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, mieszczącej się na dzisiejszym placu Bankowym 3/5 (obecna siedziba pani prezydent Warszawy). I mimo że matce w liście wyznawał: „Ja nie jestem niczym innym jak moimi poezjami” (zdążywszy uprzednio popełnić „Kordiana”), nie do końca było to zgodne z prawdą.
Giełda była pomysłem na życie całkiem sensownym, ale by grać, trzeba było mieć czym.
Polityka
50.2009
(2735) z dnia 12.12.2009;
Ludzie i obyczaje;
s. 96