Archiwum Polityki

Bardzo ważna olimpiada

Sportowe zmagania niepełnosprawnych umysłowo są mylone z paraolimpiadami niepełnosprawnych fizycznie. Źródło jest to samo: ignorancja, która każe Polakom uznawać niepełnosprawność

Na zawodach niepełnosprawnych intelektualnie nie ma rekordów, śrubowania wyników, nagród finansowych, pucharów ani sterydów. Niektórzy uważają, że w związku z tym nie ma sportu. – Mylą się – ucina Dorota Staszewska, była mistrzyni świata w windsurfingu, obecnie odpowiedzialna za public relations w fundacji Europejskie Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych 2010, która została powołana na potrzeby przyszłorocznej imprezy (odbędzie się ona we wrześniu przyszłego roku w Warszawie).

Unoszenie głowy

Matką chrzestną zawodów niepełnosprawnych intelektualnie jest Eunice Kennedy Shriver, siostra polityków – Johna, Roberta i Edwarda. Był początek lat 60., gdy Eunice oburzona tym, jak postronni obchodzą się z jej ograniczoną umysłowo siostrą Rosemary, postanowiła zorganizować dla niej i jej podobnych zawody sportowe. Pikniki na terenie rodzinnej posiadłości szybko przestały Eunice wystarczać. Pierwsze letnie igrzyska odbyły się w 1968 r., zimowe miały premierę w 1977 r. i od tej pory imprezy organizowane są na zmianę, co dwa lata. Igrzyska europejskie są młodsze, przyszłoroczne będą dopiero piątymi.

Stany Zjednoczone w dalszym ciągu pozostają centrum sportu niepełnosprawnych intelektualnie. Tam też zapadają decyzje związane z ruchem – tłumaczy Bogusław Gałązka, dyrektor ELIOS 2010. Światowe przepisy, zatwierdzane za oceanem, regulują, jakie dyscypliny mogą być uprawiane podczas zawodów. Oprócz tych wpisanych na oficjalną listę, jak lekkoatletyka, kolarstwo, badminton i gry zespołowe, nic nie stoi na przeszkodzie, by włączyć do programu popularne lokalnie, byle tylko nie narażać zdrowia uczestników. Na liście konkurencji zabronionych są m.in. szermierka, boks i sztuki walki, z wyjątkiem judo.

Polityka 50.2009 (2735) z dnia 12.12.2009; Ludzie i obyczaje; s. 98
Reklama