Archiwum Polityki

Proporcje

Orzeczenie Trybunału w Strasburgu w sprawie Lautsi przeciwko Włochom rozpętało w Polsce istny sabat. Najwyższe autorytety eklezjastyczne mówiły wręcz o wojnie z chrześcijaństwem. W „Naszym Dzienniku” przywołano porównania ze stalinizmem, hitleryzmem, etc. Biskup Edward Frankowski wyciągnął nawet z tajnych świątyń ciemnego ducha wolnomularstwa: „Niedawno wydany wyrok w Strasburgu, a także szerzenie ideologii masońskiej w świadomości ludzi to właśnie robienie wszystkiego, żeby nas dzielić, skłócić i wrogo nastawić jednych przeciwko drugim”. Słuchaczom i czytelnikom tych gromkich słów wydać się musiało, trudno wręcz było zrozumieć to inaczej, że oto bez mała Attyla staje u wrót Watykanu. Groza! Strasząc jakowąś wojną z krzyżami, zamazano i zakłamano fakt, iż wyrok dotyczył jednej konkretnej, szczegółowej sprawy. Nikt nie pofatygował się o przeanalizowanie zasadności lub niezasadności tej konkretnej skargi i zadośćczyniącego jej wyroku. Zamiast tego już nas wzywano do drążenia okopów Świętej Trójcy.

Adam Bodnar w „Gazecie Wyborczej” dzieli się uwagą, iż wyrok strasburski może mieć pośredni skutek prawny. Być może ma rację. Nie stoi to jednak na porządku dnia i śmieszne jest wytaczanie od razu, już teraz, najcięższych dział na widok kulawego wróbla, co do którego nie wiadomo nawet, czy napaskudzi, czy spokojnie poleci sobie dalej. Śmieszne, kłamliwe, ale również niepokojące. To przecież właśnie biskupi, robiąc w ten sposób z okruchu igły hufiec diabłów z krwawymi widłami, nawołują do walki, dzielenia się i z premedytacją „nastawiają jednych przeciw drugim”. Co ma z tym wszystkim wspólnego masoneria, to już wiadomo tylko tym, którzy żyć nie mogą bez strachu przed dusznymi chimerami wszechobecnych spisków.

Polityka 50.2009 (2735) z dnia 12.12.2009; Stomma; s. 104
Reklama