Jestem wrogiem przemysłu futrzarskiego, ale nie mogę przyklasnąć akcji uwalniania zwierząt futerkowych z klatek. Jej autorzy nie mają pojęcia o ekologii.
Zwierzęta od pokoleń trzymane w zamknięciu, ograniczającym im wszystkie zachowania umożliwiające samodzielne życie, na wolności są bezradne. Posłużę się historią pewnego szympansa. Trudno zaprzeczyć, że jest to istota o niezwykłej inteligencji. Ten mieszkał przez dwadzieścia lat w klatce ogrodu zoologicznego. Po wybudowaniu nowej przestronnej małpiarni miał zmienić lokum. Nie umiał zaakceptować zmiany. Popadł w depresję. Siedział w kącie i cierpiał. Po powrocie do starego mieszkania odzyskał humor.
Polityka
50.2009
(2735) z dnia 12.12.2009;
Ludzie i obyczaje;
s. 106