Archiwum Polityki

Granice zdrowia

Zalecenie krajowego konsultanta ds. chorób zakaźnych, aby w okresie świątecznym unikać gestów takich jak witanie się, żegnanie, obejmowanie czy całowanie, przyniosło pierwsze poważne skutki w postaci odwołania oczekiwanego zbliżenia pomiędzy PiS a Markiem Jurkiem i Ludwikiem Dornem. Jarosław Kaczyński oświadczył w radiu, że jeśli idzie o zbliżenie z Dornem, to „z podaniami w tej sprawie nie będziemy się do niego zwracać”. Zwłaszcza, jak rozumiemy, z podaniami rąk.

Kaczyński najwyraźniej podejrzewa, że w wyniku podania ręki Dornowi – nosicielowi różnych niezdrowych poglądów – politycy jego partii mogliby złapać coś paskudnego, dlatego lepiej, aby w tym trudnym okresie trzymali ręce przy sobie, a obejmowali się i całowali tylko we własnym, sprawdzonym gronie. Joachim Brudziński dodaje zresztą, że zbliżenie z Jurkiem czy Dornem nie sprawiłoby mu większej satysfakcji, gdyż obaj „mają maleńkie zaplecza”.

Brudziński przewiduje, że z tak małymi zapleczami nie będą oni w stanie zaspokoić oczekiwań żadnych partnerów i sukcesów w polityce nie odniosą. Jego zdaniem, skoro już Dorn i Jurek prą do zbliżenia, powinni najpierw powiększyć sobie zaplecza do jakichś atrakcyjnych rozmiarów. Dorn deklaruje z kolei, że na kompleks małego zaplecza nie cierpi, a przy zawieraniu poważnego związku bardziej niż rozmiary zaplecza partnerów liczy się to, co do siebie czują.

Jak się okazuje, wirus grypy to obecnie nie jedyne zagrożenie dla zdrowia. W opinii minister Kopacz zagrożeniem równie poważnym jest unijna dyrektywa „Pacjenci bez granic”, zakładająca, że każdy obywatel UE ma prawo wybrać kraj, w którym chce się leczyć. Minister uważa, że dyrektywa narusza suwerenność naszego NFZ i osłabia go, podczas gdy on i tak jest już słaby.

Polityka 51.2009 (2736) z dnia 19.12.2009; s. 6
Reklama