Janek Komandos wpadł służbowo do pokojów i znowu kazał bezdomniakom umyć okna w pensjonacie w Ursusie powołując się na ojca Bogusława, który uważał, że depresja jest rezultatem zbyt długiego leżenia w łóżkach i niemycia okien, butów i podłóg. Święta, tłumaczy przy myciu okien Król Zulusów; za rogiem akurat ktoś wali młotkiem w blachę jak w dzwon i syczy spawarka, Bóg się rodzi.
Ojciec Bogusław
chciał kupić ziemię na Kubie, otworzyć tam pensjonat dla bezdomnych, taki jak w Ursusie, polecił paniom z sekretariatu połączyć się w tej sprawie z ambasadą kubańską, jednak przygotowani na wszystkie pytania urzędnicy Fidela Castro odpowiedzieli, że ziemia w ich kraju jest już zajęta.