Archiwum Polityki

Jerzy Buzek. Windą do nieba

Belgijskie gazety piszą, że jest symbolem zjednoczenia Wschodu z Zachodem oraz jednym z trzech liderów Europy.

W lipcu 2009 r. Jerzy Buzek wszedł do windy, która jedzie w górę, i nikt nie wie, gdzie się zatrzyma. Na razie dojechał na 11 piętro budynku Paul Henri Spaak w Brukseli, gdzie mieści się biuro przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Po Portugalczyku José Barroso, przewodniczącym Komisji Europejskiej, i po Hermanie van Rompuym, przewodniczącym Rady Europejskiej, to najważniejsza osoba w unijnych instytucjach. Europoseł Jacek Protasiewicz mówi, że na Jerzym Buzku ciąży dziś historyczny obowiązek. – Musi sprawić, by Europa zaczęła oddychać drugim, wschodnim płucem.

2010 r. zapowiada się w ogóle na rok Buzków. Po zagraniu roli Sabiny w filmie „Rewers” córka przewodniczącego Agata obsypywana jest nagrodami i propozycjami kolejnych ról filmowych. Natomiast dla Jerzego będzie to rok przejmowania kolejnych kompetencji i wzmacniania pozycji przewodniczącego. Dzięki traktatowi lizbońskiemu Parlament Europejski zyska na znaczeniu. (– Z instytucji unijnych tylko my pochodzimy z bezpośredniego wyboru – podkreśla Jerzy Buzek). – Jeżeli Jerzemu się uda, to zostawi po sobie ślad w historii Europy – mówi poseł Protasiewicz.

Rokiem Polski będzie 2011, gdy obejmie ona prezydencję w Unii. Wówczas na szczytach europejskiej władzy będziemy mieli aż dwóch kluczowych polityków – Jerzego Buzka i premiera RP. Taka koniunktura szybko się nie powtórzy.

Z myślą o Polsce

Jesienią 2001 r. nikt nie dawał mu szans na objęcie jakichkolwiek nowych stanowisk. Buzek był wówczas premierem, który najdłużej w III RP piastował swój urząd, współautorem czterech wielkich reform i szefem słabnącej w oczach partii – Akcji Wyborczej Solidarność. Przed wyborami parlamentarnymi 2001 r.

Polityka 1.2010 (2737) z dnia 02.01.2010; Kraj; s. 30
Reklama