Co zrobić, żeby w 2020 r. świat stał się lepszy dla ludzi? Trudno o bardziej pretensjonalne pytanie, padło ono jednak w 2005 r. podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Jeden z młodych globalnych liderów nie puścił kwestii mimo uszu. Shai Agassi zbliżał się do czterdziestki i miał już za sobą fantastyczne osiągnięcia: kilka udanych firm informatycznych założonych w rodzinnym Izraelu, potem błyskotliwą karierę menedżerską w globalnym koncernie SAP (branża informatyczna). Gdy od funkcji prezesa dzielił go już tylko krok, pracodawca dał mu do zrozumienia, że na awans musi jeszcze poczekać – stanowisko zwolni się dopiero w 2009 r., a nie, jak planowano – w 2007 r. Dwa lata w biznesie, którym rządzi wykładnicze tempo rozwoju, to wieczność. Agassi podziękował za pracę.
Jesienią 2007 r. uruchomił nowe przedsięwzięcie – Project Better Place.
To zajęcie w sam raz na pokonanie kryzysu wieku średniego, jak mawia w wywiadach. A nic nie robi tak dobrze na znudzenie życiem, jak rewolucja. Bo Agassi odkrył, jak uczynić ze świata lepsze miejsce – trzeba ludzi odzwyczaić od ropy naftowej. Instrumentem uzależnienia jest samochód, a dokładnie system łączący w globalnym splocie producentów samochodów, koncerny naftowe i właścicieli infrastruktury. Koszt tego uzależnienia to, licząc tylko tankowane do baków paliwo i przychody producentów samochodów, jakieś 3 bln dol. rocznie w skali świata. Do tego dochodzi emisja dwutlenku węgla (25 proc. CO2 produkowanego przez człowieka) oraz inne szkody dla środowiska naturalnego.
Co można zrobić z tą wiedzą? Kto jest na tyle silny, by przeciwstawić się gigantycznemu systemowi? I jak? Agassi analizował i odrzucał kolejne pomysły.