Archiwum Polityki

Koniec „Wprost”?

Tuż przed sylwestrem ogłoszono, że Platforma Mediowa Point Group SA kupiła od cypryjskiej spółki Qebonto Holdings Limited 80 proc. udziałów w spółce AWR Wprost. Udziały te należały do rodziny Królów. Pozostałe 20 proc. jest własnością mniejszościowych udziałowców. Cenę ustalono na 8 mln zł. Zdawkowy komunikat pozostawia bez odpowiedzi wiele pytań dotyczących samej transakcji, jak i przyszłości tygodnika „Wprost”.

PMPG jest niewielką spółką giełdową, znaną głównie jako wydawca niszowych miesięczników „Machina”, „Film” i „Dlaczego?”. Według „Dziennika Gazety Prawnej”, na koniec września br. spółka miała na koncie zaledwie 2,4 mln zł i aż 20 mln zł krótkoterminowych zobowiązań. Prezes spółki Michał Lisiecki (na fot. z lewej) pytany, skąd weźmie pieniądze na zakup „Wprost”, odpowiedział, że transakcja jest rozłożona w czasie.

AWR Wprost jest silnie zadłużona; Grzegorz Hajdarowicz, niedawny nabywca „Przekroju”, który także przymierzał się do kupna „Wprost”, oferował (według Presservice) rodzinie Królów ledwie 3 mln zł, kilkanaście milionów złotych zamierzając przeznaczyć na spłatę długów „Wprost”.

Wydawnictwo w ostatnich latach przynosiło wielomilionowe straty, a jego wynik pogorszyły nieudane próby zmiany formuły „Wprost” i wylansowania nowego tygodnika „Wprost Light”. Co gorsza, nad wydawcą ciąży też wyrok amerykańskiego sądu, który zasądził 5 mln dol. odszkodowania na rzecz córki i zięcia Włodzimierza Cimoszewicza z powodu naruszenia ich dóbr osobistych. Wysokiego odszkodowania na drodze sądowej domaga się także były prezes PZU Cezary Stypułkowski.

Zdaniem prasoznawców, podtrzymanie przy życiu tygodnika „Wprost” wymagałoby dużych nakładów finansowych, zapewne kolejnej zmiany formuły i zespołu redakcyjnego, także kompetentnego zarządzania i doświadczenia w tym segmencie rynku, czego nowemu wydawcy brakuje.

Polityka 2.2010 (2738) z dnia 09.01.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama