Archiwum Polityki

Zniknął prezydent

Prezydenta Nigerii ostatni raz publicznie widziano w połowie listopada. Nigeryjski ambasador w Arabii Saudyjskiej utrzymuje, że Umaru Yar’Adua przebywa w tamtejszym szpitalu, leczy się na serce i ma się nieźle. Sęk w tym, że 58-letni Yar’Adua, wybierając się na leczenie, nie poinformował parlamentu o dłuższym wyjeździe i nie przekazał władzy – wymaga tego nigeryjska konstytucja – wiceprezydentowi. Stąd opozycja twierdzi, że siedmiotygodniowe rządy wiceprezydenta są nielegalne, a podpis głowy państwa na budżecie, ponoć złożony w saudyjskim szpitalu, jest prawdopodobnie sfałszowany i należy pilnie prezydenta odnaleźć, bo może się nawet okazać, że już od dawna nie żyje albo uciekł za granicę. Wyjaśnienie sytuacji powinno być tym pilniejsze, że Nigeria to najludniejsze państwo Afryki i wielki producent ropy naftowej. Targają nią konflikty etniczne, u jej wybrzeży grasują piraci, Nigeryjczykiem z pochodzenia jest zamachowiec, członek Al-Kaidy, który w ostatnie Boże Narodzenie próbował wysadzić samolot lecący do Detroit. Długą tradycję mają tu także przewroty polityczne. Do jednego z nich, zresztą nieudanego, doszło w 1983 r., gdy ówczesny prezydent także leczył się w saudyjskim szpitalu.

Polityka 3.2010 (2739) z dnia 16.01.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama