Archiwum Polityki

Puszka z Pandorą

James Cameron’s Avatar: The Game, platforma: PSP, PS3, Xbox 360; produkcja i dystrybucja: Ubisoft

W dwóch słowach o „Avatar: The Game”? Nie warto. To liniowa jak wzór metra spod Paryża historia bohatera, który trafia na znany z filmu Jamesa Camerona księżyc zwany Pandorą, by wykonać serię trywialnych zadań na rzecz niecnej korporacji RDA. Stopień ich złożoności (przynieś, podaj, pozamiataj) idzie w parze z charakterologicznym bogactwem postaci, które przyjdzie spotkać bohaterowi. Techniczny niedorozwój „Avatara” (absurdalne zachowania postaci i przedmiotów) znajduje dopełnienie w grubo ciosanym systemie sterowania bohaterem, mniej niż umiarkowaną możliwością jego kształtowania oraz niskiej jakości animacji. Ponadto oponenci zachowują się tak, jak gdyby instynkt samozachowawczy nie był na Pandorze czynnikiem wpływającym na zdolność przetrwania. Gdyby tylko nośność ogólnego zamysłu była na tyle duża, by utrzymać ciężar tych podstawowych błędów... Ale tak nie jest. Wprawdzie w pewnej chwili gracz ma możliwość dokonania nacechowanego moralnie wyboru, przedstawicielem której rasy będzie kontynuował grę, ale w obu przypadkach oznacza to konieczność ordynarnego wytępienia przeciwników.

„Avatar” dostarcza twardych dowodów winy przeciwnikom gier wideo – by wymienić tylko chciwość, cynizm w wykorzystaniu koniunktury i niedbałość wykonania.

Karol Jałochowski

Polityka 4.2010 (2740) z dnia 23.01.2010; Kultura; s. 47
Reklama