Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Szołmeńskie plany wystąpienia w „Tańcu z gwiazdami” europosłanki Joanny Senyszyn nie podobały się jej partyjnemu koledze Ryszardowi Kaliszowi. „Zupełnie się z tym nie zgadzam – odcięła się Senyszyn w Radiu TOK FM. – Ryszard Kalisz ma zawsze jakieś problemy z moimi wypowiedziami lub zamierzeniami. Taniec by mu bardzo dobrze zrobił. Może by schudł 50 kg”.

Doszło do interesującej wymiany poglądów między kolegami z PO. Janusz Palikot w wywiadzie dla „Polski” zauważył, iż Schetyna utuczył się jak hipopotam. „Za rzeczy, które o mnie opowiadał, powinien dostać w ucho” – skomentował wypowiedź szef klubu poselskiego PO. Palikot tym razem odpowiedział grzecznie: „Schetyna nie akceptuje mojego języka, ma z tym pewien kłopot. Obiecałem, że nie będę go wystawiał na tak ciężkie doświadczenie”.

Prof. Tomasz Nałęcz w rozmowie z „Super Expressem” scharakteryzował dowcipnie kilku swoich byłych kolegów partyjnych, m.in. Józefa Oleksego: „Przetrwa każdą zmianę klimatu. Gdyby był dinozaurem, to przeżyłby katastrofę i dał początek nowemu gatunkowi... o bardzo długich jęzorach”.

Jak już informowaliśmy w tej rubryce, człowiekiem roku „Gazety Polskiej” został agent CBA o pseudonimie Tomek. Teraz z kolei swego człowieka wybrali członkowie Klubów „Gazety Polskiej”. Zaszczytne miano przypadło Mariuszowi Kamińskiemu, byłemu szefowi CBA. Z uzasadnienia wyboru: „To jego funkcjonariusze musieli obwieszać się złotem i posługiwać knajackim językiem, żeby wtopić się w »elity« III RP i skutecznie walczyć z korupcją”.

Kandydujący na urząd Prezydenta RP Nałęcz prezentuje się obecnie na (bardzo) przedwyborczym billboardzie obok Baracka Obamy, a już niebawem ma mieć nowe, również niebanalne towarzystwo – mianowicie Benedykta XVI.

Polityka 4.2010 (2740) z dnia 23.01.2010; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama