Archiwum Polityki

Rady przegranych

Były dowódca wojsk rosyjskich w Afganistanie gen. Borys Gromow oraz ambasador Rosji przy NATO Dmitrij Rogozin napisali artykuł do „New York Timesa” z radami dla Sojuszu Atlantyckiego. Twierdzą, że ZSRR pierwszy bronił cywilizacji zachodniej przed atakami islamskich fanatyków i skarżą się, że nikt wówczas Rosjanom nie dziękował: odwrotnie – USA, NATO, Iran, Pakistan, a nawet Chiny przeszkadzały w działaniach armii radzieckiej. Przypominają też, że po wyjściu ich wojsk z Afganistanu ówczesny rząd Nadżibullaha utrzymał się przy władzy trzy lata. A ile utrzymałby się dzisiejszy rząd, gdyby był pozostawiony sam na sam z talibami? – pytają rosyjscy autorzy, ostrzegając, że Afganistanowi grozi chaos w razie wycofania się Sojuszu, bo ogromnie wzmocniłoby talibów i zdestabilizowało kraje Azji Środkowej. Urzędnicy w Brukseli i Waszyngtonie, którzy myślą o szybkiej strategii wyjścia, w istocie pracują nad planem samobójczym. „Wycofanie się bez zwycięstwa mogłoby spowodować polityczne załamanie się zachodnich struktur bezpieczeństwa” – twierdzą Gromow i Rogozin. Ale jak to zwycięstwo odnieść, obaj autorzy już nie mają pomysłu. Na pociechę: Rosja też go nie miała. (O sytuacji w Afganistanie – patrz artykuł s. 74).

Polityka 5.2010 (2741) z dnia 30.01.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama