Archiwum Polityki

Tęsknota bez granic

Demokracja daje nam obecnie możliwość wyrażania rozmaitych tęsknot, o których dawniej nam się nie śniło. Udowodnił to ostatnio artysta Rafał Betlejewski, który na murze kamienicy na Woli namalował siedmiometrowy napis: „Tęsknię za tobą Żydzie”. Trzeba powiedzieć, że dziwna tęsknota artysty zaniepokoiła wiele osób, i to nie tylko tych związanych ze sztuką.

Z komunikatu jasno wynika, że jakiejś osoby lub paru osób tej narodowości Betlejewskiemu wyraźnie brakuje. Z drugiej strony, jest to komunikat trochę mroczny i nacechowany pewną dwuznacznością, bo nie wiemy do końca, do czego Żyd jest Betlejewskiemu potrzebny, że tak za nim tęskni. Co takiego ów Żyd miałby wnieść swoją obecnością w życie artysty i dlaczego właściwie Betlejewskiemu nie wystarcza obecność osób narodowości polskiej, które ma wokół siebie? W pewnych kręgach Betlejewski uchodzi za artystę zdolnego, autora kilku głośnych akcji, ale ta jego akcja niektórych znawców sztuki dziwi. Ich zdaniem jego napis nie oddaje prawdziwych tęsknot Polaków, będąc jedynie wyrazem tęsknot wąskich elit, ulegających modom narzucanym przez kosmopolityczny Zachód. Z napisu wydaje się, niestety, przebijać twórcza niemoc autora, który duchową pustkę usiłuje wypełnić siedmiometrowymi gryzmołami na murach.

Oczywiście jako artysta Betlejewski powinien posiadać określone tęsknoty, dlatego dobrze, że tęskni. Inna sprawa, czy musi tęsknić akurat za osobami tej czy innej narodowości i w dodatku upubliczniać ten fakt? W gazetowych wypowiedziach autor napisu podkreśla, że chciałby swoją akcją „wyrazić tęsknotę za Żydami polskimi, których już nie ma”. Ale zdaniem części opinii publicznej podsycanie tęsknot na tle narodowościowym jest działalnością szkodliwą i może uruchomić w kraju spiralę tęsknot, nad którą trudno będzie zapanować.

Polityka 5.2010 (2741) z dnia 30.01.2010; Fusy plusy i minusy; s. 87
Reklama