Archiwum Polityki

Głosy

Przed wejściem zakładasz słuchawki, przewieszasz przez szyję miniaturową stację. Ustawiasz falę. Nie musisz stać blisko głosu, który należy do przewodnika. Możesz oddalić się na

Kroki. Jeśli jesteś gimnazjalistą ze szkolnej wycieczki, głos w słuchawce irytuje cię jako dyscyplinujący. Czujesz się uziemiony, bo musisz milczeć. Przestawiasz kanały w elektronicznym gadżecie i bawi cię, że łapiesz głosy w obcych językach, należące do przewodników obsługujących zagranicznych turystów. Ale nikt nie upomina się o twoje skupienie. W Auschwitz minęły czasy pedagogicznego kiwania palcem. Emocje są twoją prywatną sprawą.

Pierwszy kadr w twoim komórkowym aparacie to brama z cynicznym logo zagłady (tymczasowo kopia). Na parapecie baraku obok bramy z logo siada kot. Oswojony, choć nie ma imienia. Nie boi się twoich kroków, polskich, żydowskich, brytyjskich, niemieckich, z całego świata. 2009 r. był rekordowy – 1,3 mln tych, którzy postawili tu kroki.

Lekcja. Na 65 rocznicę wyzwolenia obozu (27 stycznia) posiadacze głosów (przewodników jest 240) dostali identyfikatory z nowym symbolem Auschwitz – są nim tylko oczy. Stary symbol – trójkąt więźniarski na tle drutu i pasiaka – był konfliktowy, bo nie miał żółtej gwiazdy i przywłaszczał cierpienie głównie Polakom.

Przyjeżdżasz tu na ogół jedyny raz w życiu. To duża odpowiedzialność dla głosów – opowiedzieć ci obóz tak, żebyś go nigdy nie zapomniał.

W Auschwitz trwa wymiana pokoleń. 90 proc. zwiedzaczy to późne liceum. W tym wieku potrafisz siąść w porze lunchu pod krematorium i popić kanapkę coca-colą. Ze względu na twoją niepamięć wojny odbywają się liczne konferencje, na których eksperci od pamiętania wygłaszają referaty, jakimi symbolami do ciebie mówić.

Z referatów: Opowiadając o Auschwitz nie należy nadmiernie podkreślać jego wyjątkowości, gdyż może to prowadzić do błędnego przeświadczenia, że skoro był jedyny w swoim rodzaju, szanse na powtórzenie są nikłe.

Polityka 5.2010 (2741) z dnia 30.01.2010; Na własne oczy; s. 92
Reklama