Archiwum Polityki

Prawda nas wyzwoli

W przeddzień rocznicy wyzwolenia Auschwitz w dzienniku „Fakt” (oraz na stronie internetowej Prezydent.pl) ukazał się artykuł samego prezydenta Kaczyńskiego, który zaczyna się od słów: „Sześćdziesiąt pięć lat temu WYZWOLONO niemiecki obóz koncentracyjny w Oświęcimiu” (podkr. Pass). W całym artykule polski prezydent nawet jednym słowem nie wspomina, kto wyzwolił Auschwitz. Nie pamięta, biedactwo. Nie ma głowy do historii. Przed wyjazdem do Davos miał tyle spraw na głowie (narty, kijki, buty, nauszniki, a do czytania „Rozmówki polsko-szwajcarskie”), że po prostu zapomniał. Zresztą chodził do szkoły komunistycznej, więc wolał wszystko zapomnieć.

Kto, ach kto, wyzwolił Auschwitz? – zapytał prezydent swoich ministrów. – Na pewno nie Sikorski – odpowiedział specjalista od służby zdrowia Aleksander Szczygło. – Byłbyż to admirał Yamamoto – grzebał w pamięci minister Stasiak. A może esesmani opuścili obóz ze strachu przed naszymi? – wtrącił nieśmiało minister Wypych. Rada w radę, postanowiono zwrócić się do Instytutu Prawdy Historycznej. Może oni pamiętają, jak „wyzwolono” Auschwitz?

Krótką pamięć ma prezydent Kaczyński. (A mówi się, że pamiętliwy...). Jeszcze miesiąc przed obchodami – kiedy w trybie last minute zaprosił prezydenta Miedwiediewa – pamiętał, bo przecież inaczej by go nie zaprosił. Nawet swojego przyjaciela Saakaszwilego nie zaprosił, chociaż pewien Gruzin miał z tym wszystkim coś wspólnego. Ale jak on się nazywał?

Prasa polska ubolewa dzisiaj i stara się zrozumieć, dlaczego prezydent Rosji nie przyjechał, dlaczego zaprzepaścił szansę? Pal sześć Miedwiediewa! Mamy swojego prezydenta. Czy nie lepiej zapytać, dlaczego przeoczył wyzwolicieli? Dociekliwy polski korespondent sprawdził nawet na stronie internetowej Kremla, kogo tego dnia przyjął Miedwiediew, który rzekomo był zajęty.

Polityka 6.2010 (2742) z dnia 06.02.2010; Passent; s. 96
Reklama