Archiwum Polityki

Mea pulpa, czyli kronika popkulturalna Kuby Wojewódzkiego

• W Sosnowcu powstaje fundacja mająca na celu promocję dokonań pierwszego sekretarza PZPR Edwarda Gierka. Instytut Edwarda Gierka założyli jego byli współpracownicy z  lat siedemdziesiątych, lewicowi parlamentarzyści oraz samorządowcy. W celu reklamowania byłego przywódcy wśród młodzieży planowane jest nagranie płyty hiphopowej poświęconej zmarłemu. Rzeczywiście Edward miał w sobie coś z rapera. Skutki jego freestylu odczuwamy do dziś.

• Podobno lady Beata Tyszkiewicz dostała pozwolenie na palenie nikotyny w czasie trwania najnowszej edycji programu „Taniec z gwiazdami”. Nie wiemy, czy to już są skutki nowej ustawy antynikotynowej, ale podoba się nam ta tendencja, by bohaterowie widowisk telewizyjnych czy aktorzy realizowali publicznie swe nałogi. Wtedy serial „Klan” zyskałby na kolorycie.

• Tomasz i Hanna Lis, on zawsze Lis, ona wcześniej nie Lis, wygrali proces z tabloidem „Super Express”. Za to, że pisali o dziennikarzu, że jest „kiepski w łóżku”, a o dziennikarce, że „walczy o alimenty taranując auta”, redakcja zapłaci teraz 250 tys. zł. Znamy paru dziennikarzy „SE”. Jesteśmy pewni, że niektórzy z nich chętnie sami by zapłacili tyle samo za informacje o sobie. Że w ogóle udało im się kogokolwiek zaciągnąć do łóżka.

• Nasza dziewczyna w Hollywood, czyli Alicja Bachleda-Curuś, narzeczona Colina Farrella i matka Henry’ego Tadeusza, promuje swój film zatytułowany „Ondine”. Obraz powstawał w Irlandii i aktorka szybko dostrzegła podobieństwa pomiędzy ojczyzną swoją a partnera. „Jest wiele podobieństw pomiędzy Polakami a Irlandczykami. Piją dużo, lubią sobie pogadać, czasem za głośno”. Teraz już wiemy, czemu nie powiódł się plan zbudowania drugiej Irlandii.

Reklama