Władza się uczy, choć powoli. Bunt internautów przeciwko wprowadzeniu rejestru zakazanych stron uświadomił rządowi, że gniew użytkowników sieci może być groźniejszy niż związkowców palących opony.
Myśleliśmy, że pisząc w kolejnych dokumentach o społeczeństwie informacyjnym, o rozwoju szerokopasmowego dostępu do sieci, aktywnie to społeczeństwo budujemy. Nie zauważyliśmy, że jesteśmy w samym jego środku” – przyznał Michał Boni, minister w Kancelarii Premiera, podczas konferencji „Polska otwarta”, odbywającej się na początku marca w Collegium Civitas. I deklarował dalej, że władza zrozumiała odebraną lekcję.
Przypomnijmy: w ramach prac nad ustawą hazardową, przewidującą m.
Polityka
12.2010
(2748) z dnia 20.03.2010;
Nauka;
s. 72