Archiwum Polityki

Wstrząśnięta i niezamieszana

Sejmowa komisja hazardowa przesłuchała pełnomocnika rządu ds. walki z korupcją Julię Piterę. Trzeba przyznać, że podczas przesłuchania Julia Pitera zaprezentowała się jako urzędnik sumienny i – co ważne – kompletnie w nic niezamieszany.

Z zeznań Pitery wynika, że jako doświadczony pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją nie stara się ona za dużo o czymkolwiek wiedzieć, co pozwala jej uniknąć kłopotliwych uwikłań oraz oskarżeń o powiązania z kimkolwiek i czymkolwiek. Najlepszym przykładem jest afera hazardowa, o której dowiedziała się przypadkiem z mediów, gdyż, jak przyznała, premier nigdy z nią o tej aferze nie rozmawiał. Nie kryła, że nie doszły do niej również żadne sygnały o tym, że w podejrzany sposób wydłużają się prace nad nowelizacją ustawy hazardowej, ponieważ wiceminister Kapica nic jej o tym nie mówił.

W toku przesłuchania wyszło na jaw, że nawet mający rozległe powiązania Marcin Rosół, asystent b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, nie jest Julii Piterze osobiście znany.

Dzięki swojej bezkompromisowej postawie posłanka Pitera jest absolutnie poza podejrzeniami, że mogłaby coś wiedzieć i w dodatku to ukrywać. Trudno się dziwić, że w tej sytuacji była idealnym kandydatem na pełnomocnika ds. walki z korupcją. Niektórzy politycy PO przyznają, że w partii trudno byłoby znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego, tzn. kogoś, kto o pewnych sprawach wie tyle co Julia Pitera albo jeszcze mniej.

Polityka 12.2010 (2748) z dnia 20.03.2010; Fusy plusy i minusy; s. 103
Reklama