Sąd Okręgowy w Szczecinie oddalił pozew Lesława Maciejewskiego, mieszkańca Świnoujścia, który żądał usunięcia krzyży ze ścian Urzędu Miasta, bo jego zdaniem obecność symboli religijnych w państwowej instytucji narusza zasadę neutralności światopoglądowej. Bezpośrednią inspiracją dla Maciejewskiego był wyrok Trybunału w Strasburgu, który po skardze z Włoch uznał, że krzyż w szkole państwowej narusza wolność religijną, oraz słowa jednego z publicystów, że nie znajdzie się w Polsce idiota, który zaryzykuje pozew przeciw krzyżom. Maciejewski co prawda za idiotę się nie uważa, ale postanowił zaryzykować. Najpierw zażądał od prezydenta Świnoujścia, by zdjął krzyże, a gdy ten odmówił, złożył doniesienie do prokuratury. Ta również odmówiła wszczęcia postępowania przygotowawczego. Pozostał pozew sądowy. Dopiero piąty prawnik zgodził się go reprezentować.
Obecności krzyży w takich miejscach jak państwowe szkoły czy urzędy nie regulują w Polsce żadne przepisy. Kto chce, ten wiesza. Prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz twierdzi, że w urzędzie wiszą one od 16 lat. Sam był członkiem PZPR, startował z list SLD, ale zasada neutralności światopoglądowej, zapisana w programie tej partii, nie jest dla niego szczególnie istotna: – Gdybym zdjął krzyż, awantura byłaby nieporównanie większa – tłumaczy i zapowiada, że będzie bronił krzyża.
Maciejewski zamierza składać apelację, choć nie ma wielkich nadziei, że przed sądami polskimi cokolwiek uzyska. Mówi, że będzie składał skargę do Strasburga. (J. Pod.)
Polityka
14.2010
(2750) z dnia 03.04.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 8