Było zgrzebnie i szaro, duszno i sztywno jak w gorsecie. Sznurówki puściły z trzaskiem, kiedy w 1955 r. w Warszawie odbył się Festiwal Młodzieży. Na ulicach tańczyli w kolorowych ciuchach młodzi z całego świata. Wielu Polaków po raz pierwszy zobaczyło wtedy Murzyna (podobno dziewięć miesięcy później w warszawskich szpitalach przyszło na świat sporo czekoladowych dzieci). To było jak powiew wolnego świata, jak karnawał. Potem odbyła się dyskusja z Ireną Krzywicką na Uniwersytecie, czy wolno uprawiać seks przed ślubem. Zrobił się z tego pierwszy odwilżowy wiec. Jacek Kuroń przekonywał, że rozumie wierzących, dla których ważny jest sakrament, ale co innych może obchodzić papierek z urzędu. Dostał gigantyczną owację. Potem zorganizowano pierwsze wybory Miss Polonia i pierwszy striptiz w klubie Stodoła. I tak to się zaczęło.
Playboye i proletki
Dziewczyny farbowały spódnice i przerabiały pepegi na czarne baleriny, faceci rozpinali koszule do pępka i kupowali dżinsy na ciuchach. Bywało lirycznie i romantycznie, ale modny był pewien cynizm. Playboy przełomu lat 50. i 60. miał palić, trzymając papierosa między kciukiem a palcem środkowym, pić wódkę, najlepiej straceńczo, dyskutować o wielkiej sztuce i nie traktować kobiet całkiem serio. Inteligentne kobiety też rzadko myliły małżeństwo z romansem, bo, szczerze mówiąc, co innego miały zrobić.