Archiwum Polityki

Za przełęczą

Kiedy „Dziennik Zachodni” ogłosił plebiscyt na najlepszego proboszcza woj. śląskiego, pastor Jan Byrt znalazł się w pierwszej dziesiątce. Jedyny ksiądz z parafii ewangelicko-augsburskiej wśród 350 kapłanów.
Jan Byrt, proboszcz malutkiej parafii w Szczyrku Salmopolu (w całym Szczyrku jest 96 luteran na 5,8 tys. mieszkańców), zyskał opinię skandalisty, gdy w parafiach protestanckich na Podbeskidziu pojawili się klauni z USA. To nie byli cyrkowi artyści, lecz lekarze, prawnicy, dziennikarze, ludzie różnych zawodów. Trupa liczyła 30 osób. – Odkryli w sobie sceniczne talenty i postanowili nimi służyć Bogu – tłumaczy pastor. Lody stopniały, kiedy na mszy w domu opieki społecznej przykuci do łóżek pensjonariusze – po obejrzeniu biblijnych scen bez słów – zaczęli się uśmiechać. Po raz pierwszy od lat.

Z kościoła pod Cieszynem chciano klaunów wyprosić. – Zapytałem wówczas, a kto z was zgodziłby się poświęcić swój czas i pieniądze, żeby w jakimś kościółku na drugim końcu świata przedstawić pantomimę o Jezusie? – wspomina pastor Byrt.

Reklama dla wiary

Od lat wzbudza emocje wśród protestantów i katolików. – Pastor znany jest z niekonwencjonalnych metod lansowania siebie i swojej wiary – zauważa katolicki ksiądz z diecezji bielsko-żywieckiej. – Zanim cokolwiek zrobi, to wcześniej jest już o tym w mediach. Kim on właściwie jest? – irytuje się kapłan. W jednym z wywiadów Byrt powiedział, że żal mu księży, którzy nie mają rodzin, żon i dzieci. Nie wiedzą, co dręczy ich parafian. – Świadomie uprawia taką socjotechnikę, żeby na religijnym pograniczu zacierać różnice między kapłanami – uważa katolicki ksiądz. Na co dzień Byrt chodzi w koloratce. – Dla nas to symbol celibatu, a pastor niepotrzebnie drażni – ocenia ksiądz.

Sam Byrt mówi, że wszystko mu jedno, jak do niego się zwracają. – W swoim kościele jestem księdzem, a pastorem dla braci katolików w szkole, gdzie uczymy religii.

Polityka 14.2010 (2750) z dnia 03.04.2010; Ludzie i obyczaje; s. 116
Reklama