Archiwum Polityki

Nowe cyfrowe j@

Dziś, kiedy w Internecie znajduje się pracę, miłość i znajomych, wizerunek w wirtualu staje się równie ważny co w realu. Warto więc świadomie budować swój sieciowy profil, a nie feedować na wallu co popadnie. Bo jeszcze nas znajomi przestaną obserwować lub, co gorsza, zrobią z nas demota.
Jeśli istnieje ktoś taki jak wpływowy bloger, to jest nim 32-letni warszawiak Maciej Budzich. Od 4 lat prowadzi w Internecie popularny blog Mediafun – o mediach, marketingu i reklamie. Choć na życie zarabia jako grafik, blog pożera większość jego czasu. Z konferencji na konferencję, ze spotkania na spotkanie. Z kamerą, komórką, laptopem i mobilnym dostępem do netu – wszystko relacjonuje na swoim blogu. – Jestem jednoosobowym kombajnem multimedialnym – mówi o sobie. Na serwisie społecznościowym Facebook ma 658 znajomych. Na serwisie mikroblogowym Blip (polska odmiana Twittera) jego 160-znakowe komunikaty obserwuje ponad 1200 osób. Gdy w rządzie pojawił się pomysł rejestru internetowych stron zakazanych, Budzich na bieżąco donosił i komentował. I to właśnie on – na prośbę Kancelarii Premiera – zajął się zorganizowaniem w ciągu 10 dni debaty Donalda Tuska z internautami.

Kilka miesięcy wcześniej odkryto u niego ciężką chorobę nerek. Wylądował w szpitalu. Jest uzależniony od dializ, czeka na przeszczep. Swoje leczenie także relacjonuje na stronach. Czytają je lekarze. – Budzich to przykład człowieka, który wiele znaczy w sieci, a swą internetową tożsamość zbudował właściwie od zera, ciężką pracą – mówi dyrektor programowy dużego portalu. Jest czytany w branży. Cytują go. – Dziś moim CV jest po prostu adres bloga. Sieć skupia większość mojej zawodowej i życiowej aktywności – mówi Maciej Budzich. Na razie jest wolnym strzelcem, ale – jak mówi nieskromnie – gdyby chciał znaleźć pracę i poinformował o tym online – szybko spłyną oferty.

I pewnie ma sporo racji, bo jego sieciowy wizerunek ręczy za niego. Gdy pionier nauk społecznych Gustave Le Bon w swym sztandarowym dziele „Psychologia tłumu” z 1895 r.

Polityka 16.2010 (2752) z dnia 17.04.2010; Raport; s. 32
Reklama