Na wiosnę króliki wraz z barankami i kurczaczkami opanowują galerie handlowe i domy. Oprócz tych plastikowych czy porcelanowych, w większej liczbie pojawiają się także żywe. Są kupowane jako domowe maskotki. Ale traktowane gorzej niż koty i psy.
– Kiedyś miałam osiem królików jednocześnie. Wszystkie czekały u mnie na nowy dom. Ktoś przecież musi im pomagać – mówi Katarzyna Nadrowska, członkini Stowarzyszenia Pomocy Królikom. (SPK m.in. prowadzi Bibliotekę o Zwierzętach i Prawach Zwierząt; nominowany do Oscara „Królik po berlińsku”, w reżyserii Bartka Konopki, bazował częściowo na materiałach udostępnianych właśnie przez bibliotekę).
Polityka
16.2010
(2752) z dnia 17.04.2010;
Ludzie i obyczaje;
s. 116