Rzadko się zdarza, by dwa niepojęte wydarzenia następowały tak szybko po sobie. W sobotę 10 kwietnia pod Smoleńskiem rozbił się samolot z parą prezydencką i 94 uczestnikami delegacji państwowej na uroczystości rocznicowe w Katyniu. Cztery dni później na Islandii przebudził się wulkan, wyrzucając w powietrze chmurę popiołu, która wyłączyła ruch lotniczy w Europie. Wydarzenie, zrazu pominięte przez polskie media, skupione na potęgowaniu żałoby narodowej, ostatecznie pokrzyżowało plany prezydenckiego pogrzebu.
Polityka
17.2010
(2753) z dnia 24.04.2010;
Temat z okładki;
s. 3