Wybory prezydenckie odbędą się 20 czerwca. Chociaż kampania będzie się toczyć w cieniu katastrofy, polityczne skutki wyborów będą trwały lata.
W trudnej sytuacji znalazła się Platforma Obywatelska, która będąc u władzy odpowiada za wszystko, co wiąże się z bezpośrednimi skutkami katastrofy, za śledztwo i za ceremoniały, i musi tym obowiązkom sprostać jeszcze przez dłuższy czas. I to wedle najwyższych standardów organizacyjnych, moralnych i estetycznych. Przy czym nie powinna odpowiadać na pretensje i zaczepki, których nie brakuje, tylko, jak do tej pory, robić, co należy.
Już zresztą pojawiają się zarzuty, że straty w katastrofie były nierówne, że PO straciła najmniej (tak to ujęła Agnieszka Romaszewska), że nie ma ona już poważnej konkurencji w wyborach, co teraz wykorzysta politycznie.
Polityka
17.2010
(2753) z dnia 24.04.2010;
_PUSTY_;
s. 10