Archiwum Polityki

Brat atamana Petlury

Marszałek Józef Piłsudski nie tylko przeprosił internowanych w Szczypiornie żołnierzy ukraińskiej armii Petlury, jak napisał Roman Frister w niezwykle ciekawym artykule „Przepraszam, tak nie miało być” (POLITYKA 16), ale po zamachu majowym, kiedy w 1926 r. doszedł do władzy, podjął też konkretne działania. Wtedy to do polskiego wojska przyjęto na zasadzie kontraktów blisko tysiąc oficerów i żołnierzy ukraińskich. Innym umożliwiono wyjazd za granicę, głównie do Kanady, względnie podjęcie pracy w swoim zawodzie w naszym kraju. Ukraińcy z armii Petlury, podobnie jak przyjęci do naszej armii Gruzini, zachowali się lojalnie wobec Polski.

Mało znany jest przykład młodszego brata atamana Semena Petlury – Aleksandra. Został przyjęty w stopniu majora do 1 pułku piechoty legionów w Wilnie, gdzie powierzono mu dowództwo batalionu, a następnie służył w sztabie. Był do tego stopnia świetnym żołnierzem, że skierowano go na kurs do Centrum Wyszkolenia w Rembertowie, a następnie powierzono opiekę nad przyjętymi do naszej armii ukraińskimi oficerami. Po zamordowaniu Semena Petlury w Paryżu przez agenta radzieckiego, ze względu na bezpieczeństwo Aleksander zmienił nazwisko na Chorolski. Walczył w kampanii wrześniowej na czele swego batalionu. W czasie okupacji polowali na niego zarówno Sowieci, jak i Niemcy. Nie nawiązał kontaktu z banderowcami. Ukrywał się w Chełmie, Równem, Lwowie, Warszawie. Przed powstaniem udało mu się wyjechać do Bratysławy, a po wojnie do Kanady. Oto niebanalny przykład zupełnie innych wzajemnych naszych stosunków z Ukraińcami.

Tadeusz Olszański

Polityka 17.2010 (2753) z dnia 24.04.2010; Do i od redakcji; s. 120
Reklama