Wśród najnowszych spiskowych hitów, rozpatrywanych na prawicowych forach internetowych, wyróżnia się hipoteza, iż żadnej katastrofy pod Smoleńskiem nie było, prezydencki samolot został zestrzelony wcześniej, a na miejscu rzekomego wypadku rosyjskie służby postawiły atrapę wraku i podrzuciły fałszywe zwłoki ofiar. To wersja dla największych twardzieli i wielu mniej wytrzymałych, choć oddanych sprawie blogerów, zaczyna zgłaszać swoje nieśmiałe wątpliwości. Na tym tle inna hipoteza – o podłożonej w Tupolewie bombie paliwowo-powietrznej – brzmi wręcz umiarkowanie.
Polityka
21.2010
(2757) z dnia 22.05.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6