Jeszcze ostrzej sytuację oceniają prawnicy z Helsińskiej Fundacji. – Wojsko ma własne sądy, prokuraturę. Ale na potrzeby żołnierza w kłopotach nie ma nawet jednego prawnika. Tworząc armię zawodową, można było takie rozwiązania zaplanować. Nie zrobiono tego. Odbyliśmy spotkanie z departamentem prawnym MON na ten temat. Było to 9 miesięcy temu. Do dziś nic się nie zmieniło – mówi dr Adam Bodnar, szef działu prawnego Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Według danych MON, w ministerstwie i armii pracuje 190 prawników. – W sytuacji sporu prawnego żołnierze mogą zabiegać o ich pomoc. Jednak kiedy żołnierz stoi w sporze prawnym z armią, nie możemy mu jej zapewnić – mówi Janusz Sejmej, rzecznik MON. Jedyny znany rzecznikowi przypadek, kiedy armia zapłaciła za prawnika żołnierzom oskarżonym przez wojskową prokuraturę, to sprawa z Nangar Khel. (jull)