Archiwum Polityki

Lot na rozkaz

Wojskowa załoga szwedzkiego samolotu rządowego została zmuszona do lotu do Afganistanu, mimo że eksperci kwestionowali bezpieczeństwo podróży – ujawnił sztokholmski dziennik „Dagens Nyheter”. Decydentem lotu był naczelny dowódca szwedzkiej armii gen. Sverker Goeranson. A samolotem, oprócz niego, leciała grupa wyższych oficerów. Piloci nie sprzeciwili się rozkazom Goeransona, ponieważ uznali, że odmawiając mogliby stracić pracę. Samolot rozbił się na lotnisku w Afganistanie. Wojskowy Gulfstream IV manewrował po ciemku w drodze na start i uderzył w rampę, co spowodowało zniszczenie maszyny, ale pasażerom nic się nie stało. Katastrofa miała miejsce w końcu kwietnia. Gazeta ostro krytykuje śledztwo toczące się w tej sprawie, kierowane przez wojsko, a nie – jak normalnie w takich przypadkach – przez niezależną komisję powypadkową. Sugeruje się ukrywanie związanych z wypadkiem szczegółów. Szwecja nie ma takich zadęć państwowych jak Polska i jej rząd dysponował dotychczas tylko dwoma, stosunkowo niewielkimi, samolotami tego typu. Po rozbiciu jednego, będzie musiał częściej korzystać z prywatnych usług transportowych.
Polityka 21.2010 (2757) z dnia 22.05.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama