Archiwum Polityki

Miedwiediew w Damaszku

Trzy dni po uroczystościach na placu Czerwonym prezydent Miedwiediew ruszył w podróż po Bliskim Wschodzie. Pierwszym przystankiem była Turcja, następnym Syria. Nigdy przedtem, ani za czasów sowieckich, ani po upadku komunizmu, tak wysoko postawiona osobistość z rosyjskiego rządu nie lądowała w Damaszku. Miedwiediew przyrzekł prezydentowi Baszirowi Asadowi pomoc w zbudowaniu reaktora atomowego do celów pokojowych, ostrzegając równocześnie mocarstwa zachodnie przed „nieprzemyślaną interwencją zbrojną w Iranie”. Towarzyszący mu rosyjscy biznesmeni badali możliwość inwestycji w syryjski przemysł naftowy oraz w budowę elektrowni jądrowych. Wizyta z Moskwy zbiegła się z decyzją Białego Domu o zaostrzeniu sankcji wobec Syrii, którą Amerykanie oskarżają o pomoc w przemycie broni z Iranu do Iraku. Przed spotkaniem w Damaszku Miedwiediew rozmawiał w Ankarze z tureckim premierem Erdoganem oraz z emirem Kataru. Treści rozmów nie upubliczniono. Podróż bliskowschodnia prezydenta Rosji postrzegana jest przez zachodnich komentatorów jako próba odzyskania wpływów w tej części świata poprzez dialog z Syrią, Iranem, a także Hamasem i Hezbollahem.
Polityka 21.2010 (2757) z dnia 22.05.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama