Archiwum Polityki

Nekrolog wróżki

Gwiazda amerykańskiej publicystyki Thomas Friedman z „New York Timesa” ogłosił śmierć Dobrej Wróżki (po angielsku Tooth Fairy, czyli takiej, która dawała prezenty w zamian za darowane jej mleczne zęby wypadające dzieciom). Friedman przejął się nie tyle kryzysem greckim, ile kłopotami brytyjskimi, kraju dotąd uchodzącego za wzór solidności. W ogromnym skrócie następująco przedstawia historię współczesną świata: nasi rodzice – pisze publicysta urodzony w 1953 r. – stanowili Największe Pokolenie, pracą i walką zbudowali świat obfitości. Kolejne pokolenie, właśnie pokolenie Friedmana, czyli Baby Boomers, przekształciło się w beztroskie koniki polne, które zżarły cały dorobek. Bo albo uwierzyło w hasła konserwatystów, że można obniżać podatki bez cięć w świadczeniach społecznych, albo w hasła liberałów, iż można rozbudować świadczenia bez podnoszenia podatków. Na tym właśnie polu działała Dobra Wróżka, która nakręcała dobrobyt dzięki drukowaniu pustego pieniądza albo kreowaniu wymyślnych instrumentów finansowych pozwalających tworzyć coś z niczego. W rezultacie rodzą się współcześni Brytyjczycy, jak z plakatu wyborczego konserwatystów: z oczu podobni do taty, z nosa do mamy, z zadłużenia – do Gordona Browna. Każdy noworodek w Wielkiej Brytanii przychodzi na świat od razu z długiem wynoszącym średnio 17 tys. funtów. Konkluzja? Nowe pokolenie – Regeneration (gra słów: słowo tłumaczy się jako odnowa, odrodzenie – ale rdzeniem jest generacja – czyli pokolenie), musi żyć mądrzej i oszczędniej, podnieść podatki i obciąć świadczenia, bo poprzednie za dużo przejadło, a Dobra Wróżka zmarła.
Polityka 22.2010 (2758) z dnia 29.05.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 12
Reklama