Archiwum Polityki

Morąg na baterię

Ponieważ okazało się, że przybyła niedawno do Morąga amerykańska bateria rakiet Patriot w zasadzie przed niczym nie może nas ochronić, władze Morąga ogłosiły, że zamierzają uczynić z niej atrakcję turystyczną, na której dałoby się przynajmniej zarobić. Na razie atrakcją ma być czynna tylko raz na kwartał przez 30 dni, bo tyle czasu bateria i jej obsługa będzie spędzać w Morągu.

Co prawda oglądanie samych rakiet Patriot nie wchodzi w grę, ale już wiadomo, że zwiedzający będą mogli z bliska podziwiać 120-osobową amerykańską załogę baterii – zarówno na ulicach Morąga, jak też w miejscowym pubie Red, gdzie można będzie zobaczyć, jak Amerykanie grają w bilard. Prawdopodobnie w miejscu tym możliwe będzie dokarmianie oraz pojenie załogi baterii. Widzom ma się ponadto umożliwić podglądanie zachowania załogi w warunkach zbliżonych do naturalnych podczas kąpieli w pobliskim jeziorze Narie. Amerykanie w jeziorze tym będą się pluskać do czasu wybudowania w Morągu krytej pływalni. Burmistrz miasta ogłosił, że wystąpił już do MON z prośbą o dofinansowanie budowy. Wstęp na pływalnię miałaby również miejscowa ludność, chociaż wydaje się, że na wspólne kąpiele trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ze względu na to, że Amerykanie są na razie za słabo oswojeni.

Przybycie Amerykanów, mimo że miało miejsce zaledwie kilkanaście dni temu, już wywołało w mieście sensację. „Staliśmy się sławni nie tylko w skali Polski, ale też całej Europy”, zdradza burmistrz „Dziennikowi Gazecie Prawnej”, nie kryjąc, że będzie chciał zatrzymać załogę baterii za wszelką cenę i na tej obecności zbudować nowy wizerunek miasta.

Burmistrz ma nadzieję, że bateria ożywi miasto i region, co być może pozwoli Morągowi wyprzedzić we wpływach z turystyki Mikołajki.

Polityka 23.2010 (2759) z dnia 05.06.2010; _PUSTY_; s. 4
Reklama